Adwent: wędrówka czy oczekiwanie?

Autor tekstu
o. Placyd Koń
Powstał kiedyś spór między ludźmi, czym jest życie człowieka: czekaniem czy wędrówką?- „Czekaniem” – mówili jedni – „bo każdy z nas na coś czeka: mama i tata na urodzenie dziecka, rolnik na piękną pogodę, uczeń na wakacje, biedak na lepsze czasy, chory na zdrowie…”- „Wędrowaniem – mówili inni – „bo każdy z nas dokądś zmierza: małe dziecko usiłuje chodzić, potem wędruje do przedszkola, uczeń – do szkoły, dorosły – do pracy. Ludzie wędrują za mieszkaniem, za chlebem, za przygodą i szczęściem.”W końcu spierający się poszli z pytaniem do świętego mędrca, o on powiedział:- „Człowiek w życiu wędruje do celu, na który czeka.” (z katechizmu dla III klasy)

Powstał kiedyś spór między ludźmi, czym jest życie człowieka: czekaniem czy wędrówką?

- „Czekaniem” – mówili jedni – „bo każdy z nas na coś czeka: mama i tata na urodzenie dziecka, rolnik na piękną pogodę, uczeń na wakacje, biedak na lepsze czasy, chory na zdrowie…”

- „Wędrowaniem – mówili inni – „bo każdy z nas dokądś zmierza: małe dziecko usiłuje chodzić, potem wędruje do przedszkola, uczeń – do szkoły, dorosły – do pracy. Ludzie wędrują za mieszkaniem, za chlebem, za przygodą i szczęściem.”

W końcu spierający się poszli z pytaniem do świętego mędrca, o on powiedział:

- „Człowiek w życiu wędruje do celu, na który czeka.” (z katechizmu dla III klasy)

To opowiadanie z katechizmu jest wprowadzeniem do innego pytania: Co lepiej nadaje się do graficznego przedstawienia roku liturgicznego: koło czy linia prosta? Czyli: Jak przebiegają obchody liturgiczne – toczą się one kołem, na podobieństwo zmieniających się i stale powracających pór roku? Bo przecież co roku mamy Adwent, Boże Narodzenie, Wielki Post, Wielkanoc, Zesłanie Ducha Świętego, itd, a uwieńczeniem jest Niedziela Chrystusa Króla. Czy raczej stałym, nieustannym posuwaniem się naprzód, niczym woda, która wypływa ze źródła i dopiero w morzu znajdująca odpoczynek? Bo przecież czas nie stoi w miejscu i widzimy po sobie i po innych, że się zmieniamy, dojrzewamy, starzejemy. W tym roku jest inaczej niż było to rok temu, a ta różnica staje się tym widoczniejsza, im dalej wstecz cofamy się pamięcią.

Czym jest rok liturgiczny? Odpowiedź musi jakoś łączyć te elementy, który były w odpowiedziach wcześniejszych – koło i linia. Najlepszym obrazem wydaje się serpentyna, która opasuje górę i prowadzi na jej szczyt. Bo rzeczywiście „kręcimy się w koło”, ale równocześnie posuwamy się naprzód, czy dokładniej mówiąc, do góry – na szczyt. Jest to dobry obraz. Bo przecież Adwent w tym roku będzie tak sam, jak rok temu, a równocześnie inny, ponieważ świat się zmienił, a my z nim, i nie jesteśmy już tacy sami, jak rok temu, a tym mniej 2, 3, itd., lat temu. Posuwamy się ciągle naprzód, aż kiedyś staniemy na szczycie, który tutaj oznacza spotkanie z Panem, naszą śmierć, przejście do innego wymiaru życia.

Dobrze jest uświadomić sobie tę prawdę w tym czasie, kiedy zaczynamy kolejny w naszym życiu Adwent, a wraz z nim, nowy rok liturgiczny. Rozpoczęty w ostatnią niedzielę rok liturgiczny to nowy okres w naszym życiu. W tym czasie możemy usłyszeć w liturgii Boże otuchę, wypowiedzianą przez proroka Izajasza: «Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg! On sam przychodzi, by zbawić was». Tak, jest to słowo pociechy, obiecujące Boże zbawienie. Nie wiemy, co na nas w tym czasie czeka. Ale możemy być pewni, że On jest wciąż z nami, a równocześnie jest Tym, który przychodzi. Wraz z całym Kościołem wołamy w tym czasie: „Marana Tha” – Przyjdź, Panie Jezu!

Przyjdź, Panie Jezu, i prowadź nas po drodze naszego życia. Niech to będzie droga wznosząca się wciąż do góry, tzn. do Ciebie. Dodaj nam siły, uchroń nas przed drogami, które prowadzą donikąd.