O tym dlaczego "pierwsze jest pierwsze"

Autor tekstu
ks. Jacek Socha
Jest taki dom w Szymbarku, który zbudowano „do góry nogami” i szybko stał się niezwykłą atrakcją turystyczną na Kaszubach. Można w nim chwilę pobyć, choć nie można w nim zamieszkać. Paradoksalnie właśnie ten dziwny dom może powiedzieć nam wiele o chrześcijaństwie. Otóż ów budynek jest przykładem tego, iż dom musi być zbudowany według pewnego prawidła.

Jest taki dom w Szymbarku, który  zbudowano „do góry nogami” i szybko stał się niezwykłą atrakcją turystyczną na Kaszubach.  Można w nim chwilę pobyć, choć nie można w nim zamieszkać. Paradoksalnie właśnie ten dziwny dom może powiedzieć nam wiele o  chrześcijaństwie. Otóż ów budynek jest przykładem tego, iż dom musi być zbudowany według pewnego prawidła.

A jeśli tak nie jest,  można w nim jedynie się zabawić, ale nie można w nim żyć. Podłoga musi być podłogą,  a sufit musi być w miejscu sufitu. Inaczej rzecz ujmując można stwierdzić,  za biskupem Grzegorzem Rysiem, że pierwsze musi być pierwsze.

 W życiu wiary owo „pierwsze jest pierwsze” nie dotyczy chronologii, ale oznacza,  że coś za każdym razem jest pierwsze, że ciągle musi być świeże, inaczej mówiąc,  że jest fundamentem odnawianym na co dzień. Co jest owym „pierwszym” w chrześcijaństwie? Odpowiedź jest zawarta w tzw. kerygmacie, który jest oznajmianiem i wtajemniczaniem w prawdę,  iż Bóg pokochał człowieka odwieczną miłością, która w czasie wyraziła się w przyjściu na świat Jezusa Chrystusa.

Papież Franciszek zapytał kiedyś: gdybyś miał do użycia jeden krótki tekst, to który byś wykorzystał, by wprowadzić drugiego człowieka w chrześcijaństwo?  Wielu z nas powiedziałoby: dziesięć przykazań, a papież zaproponował „Ojcze nasz”. Dlaczego? Właśnie dlatego, że przez tę modlitwę można wtajemniczyć drugą osobę w to,  co jest pierwsze, w prawdę o Bogu, który jest Ojcem i kocha. On z miłości stworzył świat,  a w nim człowieka i stało się to według planu miłości. Św. Paweł napisał o tym w przepiękny sposób w Liście do Efezjan: „W Nim [W Jezusie Chrystusie] bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, która nas obdarzył w Umiłowanym” (Ef 1, 4-6).

Wydaje się, że prawda o owym odwiecznym planie miłości jest dzisiaj centrum sporu o człowieka. Trudno nam zaakceptować, iż nie jesteśmy absolutnie wolni, co więcej podejrzewamy, iż ów plan nie wypływa z miłości. Nie łatwo dzisiaj człowiekowi przyjąć powołania do bycia artystą w najlepszym teatrze świata, czyli w swoim życiu. Świat współczesny nie wierzy, że Bóg – Wielki Reżyser i Scenarzysta, daje człowiekowi najlepszą rolę, co więcej pozwala każdemu i każdej zagrać ją w jedyny, niepowtarzalny sposób. My byśmy chcieli mieć własny teatr i być w nim reżyserem, scenarzystą i aktorem. Najgłębszy spór w sprawach bioetycznych czyli np. w kwestii zapłodnienia pozaustrojowego in vitro, ma swoje korzenie właśnie w niewierze w miłość naszego Ojca, który stworzył świat. Ciekawe, że papież-emeryt Benedykt XVI od początku swojego pontyfikatu twierdził, że Kościół jest dzisiaj wezwany do głoszenia nade wszystko dogmatu o stworzeniu, czyli tej prawdy, iż istnieje odwieczny plan miłości Boga wobec świata i człowieka.  

Jak uczyć się tego co jest pierwsze? Jak przyjąć prawdę o miłosnym i odwiecznym  planie Boga? Kiedyś podczas wakacji letnich doszło do spotkania papieża Benedykta XVI z włoskimi księżmi. Księża  zadawali papieżowi różne pytania. Jedno z nich brzmiało: „co jest pierwsze w życiu księdza? W czym jest niezastępowalny?” Papież odpowiedział:  „godzina medytacji Słowa dziennie”. Pewnie mielibyśmy inne odpowiedzi: odprawianie Mszy św.,  może spowiadanie, może jeszcze inne ważne rzeczy. A mądry Benedykt XVI wskazał coś,  przez co wszystko inne staje się żywe, prawdziwe i dostępne.  Myślę, że podpowiedź papieska może być pomocną każdemu chrześcijaninowi i chrześcijance. Spotkanie ze Słowem poprzez wiarę rodzi w nas  ufność względem prawdy, iż jesteśmy dziećmi Boga, że On nas kocha. Jeśli Słowo o miłości Boga dotykać będzie głębi naszego serca, to zbuduje dom naszego życia w prawidłowy sposób i będziemy mogli w nim żyć. Nie będzie to dom podobny do tego w Szymbarku.