Kapłańskie ABC

Autor tekstu
ks. Mateusz Potoczny
W liturgiczne święto św. Łukasza Ewangelisty Ojciec Święty Benedykt XVI wydał list zaadresowany do seminarzystów całego świata. Choć adresatami są klerycy to jednak ów list śmiało można potraktować jako program posługi kapłańskiej każdego, kto odczytał w swoim sercu dar powołania do szczególnej służby Bożej. W czasach, gdy instytucja kapłana katolickiego z różnych stron jest atakowana Papież przypomina o jej nieprzemijającej ważności i konieczności.

W liturgiczne święto św. Łukasza Ewangelisty Ojciec Święty Benedykt XVI wydał list zaadresowany do seminarzystów całego świata. Choć adresatami są klerycy to jednak ów list śmiało można potraktować jako program posługi kapłańskiej każdego, kto odczytał w swoim sercu dar powołania do szczególnej służby Bożej. W czasach, gdy instytucja kapłana katolickiego z różnych stron jest atakowana Papież przypomina o jej nieprzemijającej ważności i konieczności.

Swój list Benedykt XVI rozpoczyna od bardzo osobistego wspomnienia z początku służby wojskowej w czasie wojny, kiedy to z ust dowódcy swojej kompanii usłyszał, iż „nowe Niemcy nie potrzebują kapłanów”. Przez analogię te słowa niemieckiego żołnierza sprzed siedemdziesięciu lat można odnieść także do naszych czasów. Choć współczesna Europa dzięki Bogu żyje w pokoju, także dziś próbuje się coraz częściej mówić i udowadniać, że kapłaństwo to przeżytek, że współczesne, zmodernizowane społeczeństwo nie potrzebuje już kapłanów, że pełniona przez nas posługa już dawno się przeżyła i zupełnie nie pasuje do XXI wieku. Wystarczy wejść w jakikolwiek informacyjny serwis internetowy, a na 90 procent znajdziemy informację, w której kapłanów przedstawia się jako dziwolągów, zmaterializowanych dewiantów, ludzi żyjących w zupełnym oderwaniu od rzeczywistości, albo takich, którzy „owieczkom” nakazują, ale sami o stawianych przez siebie wymaganiach nie chcą nawet słyszeć. I, niestety, taki obraz kapłana coraz mocniej zakorzenia się w świadomości ludzi, szczególnie młodych. Oni właśnie karmieni przede wszystkim medialnymi newsami, chcąc nie chcąc przyjmują je za prawdę i coraz częściej są przekonani, że księża i w ogóle Kościół katolicki to „partia od wieków wykorzystująca ludzką łatwowierność” (to wpis na jednym z forów internetowych).

W omawianym liście Ojciec Święty wychodzi naprzeciw takiej wizji kapłana i niejako się z nią rozprawia. Pokazuje, że bycie kapłanem to nie przeżytek, ale przyszłościowa odpowiedź na oczekiwania ludzi, którzy zawsze będą potrzebować bliskości Boga i Jego kapłanów. Jednocześnie przypomina, że skuteczność naszej posługi będzie zagwarantowana jedynie wówczas, gdy całe nasze życie będzie oparte o swoisty duchowy kręgosłup, który Papież nakreślił sięgając do historii swojego powołania. Na ten fundament składa się siedem zasad kapłańskiego życia i kapłańskiej posługi, które włoski watykanista Paolo Rodari nazwał „siedmioma regułami Ratzingera”. Reguły te można streścić następująco:

  • Kapłan musi mieć osobisty kontakt z Jezusem Chrystusem, musi być człowiekiem Bożym.

  • Z kontaktu kapłana z Chrystusem w oczywisty sposób musi wynikać umiłowanie Eucharystii.

  • Kapłan musi się spowiadać.

  • Kapłan musi doceniać ważność pobożności ludowej, nawet wtedy gdy wydaje się nieco irracjonalna.

  • Kapłan musi doceniać ważność studium w swoim życiu.

  • Kapłan musi być człowiekiem zintegrowanym, dojrzałym w swoim człowieczeństwie, także w sferze ludzkiej seksualności.

  • Kapłan musi uczyć się żyć we wspólnocie wierzących.

Trzeba przyznać, że na pierwsze wejrzenie Papież nie powiedział nic nowego – powtórzył właściwie to, o czym każdy z nas doskonale wie od czasów formacji seminaryjnej. Wystarczy jednak w oparciu o owe „reguły” zrobić sobie rachunek sumienia, aby przekonać się, że ich oczywistość nie jest wcale taka oczywista. W pędzącym świecie, w codziennym zabieganiu, łatwo o tych fundamentalnych zasadach zapomnieć. Szkoła, kancelaria, spotkanie za spotkaniem… i ani się spostrzegamy, a dzień już chyli się ku zachodowi i ostatkiem sił odmawiamy brewiarz, a potem zmęczeni padamy na łóżko, bo przecież na jutro potrzeba kolejnej dawki sił.

Tymczasem, aby nasza kapłańska posługa stała się rzeczywiście skuteczna, abyśmy – kapłani byli jasnymi znakami dla współczesnego świata i własnym przykładem pociągali ludzi do Chrystusa, potrzeba na nowo przewartościować nasze życiowe priorytety. Potrzeba byśmy każdego dnia przypominali sobie co tak naprawdę jest w tym naszym posługiwaniu najistotniejsze. Dobrze się stało, że Ojciec Święty podał nam na nowo „kapłańskie abc”. Pozostaje tylko prosić Boga, by każdego dnia pomagał nam na nowo wprowadzać je w życie. Bo jeśli będziemy żyli według tych Ratzingerowych reguł, możemy być spokojni o wartość i skuteczność naszej posługi.